Opublikowany przez: LwiaMatka 2019-02-04 21:51:06
Autor zdjęcia/źródło: Baby photo created by freepik - www.freepik.com
Pielęgnacja delikatnej skóry niemowląt wymaga pewnej dozy wiedzy – co szkodzi, czego nie wolno, gdzie stosować i w jakiej ilości. W czasach, gdy kosmetyki dziecięce zalewają sklepowe półki, mało kto zajmuje sobie głowę czytaniem etykiet ze składem. Zakładamy, że skoro preparat został dopuszczony do użytku (i ma dyfuzor w kształcie kaczki czy delfinka), to jest to odpowiedni kosmetyk również dla naszego dziecka. Tymczasem nudne i żmudne czytanie drobnego druczku na odwrocie opakowania, może przyprawić nie tylko o ból głowy. Zobacz, jakich składników unikać w składzie kosmetykow dla dzieci.
Gdy rozszyfrujemy hasła takie jak Petrolatum, Paraffin oil, Mineral oil, Ftalan , Propylene Glycol, Triclosan, SLS, Parabens i inne, okazać się może, że traktujemy nasze maleństwo prawdziwą armią kosmetycznych zbirów, odpowiedzialnych za takie schorzenia jak egzema, pokrzywka, różnego rodzaju wypryski alergiczne, stany zapalne, świąd i pieczenie, czy nawet uszkodzenia układu oddechowego, nerek i wątroby - a to dopiero preludium powikłań.
Większość z powyższych substancji przenika do krwi. U dorosłych uszkadzają komórki rozrodcze, a u kobiet w ciąży atakują płód lub wnikają do mleka matki (np. Ftalany). Odpowiedzialne są także za obniżoną płodność, zarówno u kobiet jak i mężczyzn. Większość z nich jest rakotwórcza (Propylene Glycol czy PG Xylene Glycol, Triclosan, Laurylosiarczany sodu , a także sztuczne substancje zapachowe zawarte np. w perfumach).
Ważne! Obecna w wielu kosmetykach do pielęgnacji skóry dziecka parafina jest popularnym trikiem marketingowym, dodającym preparatom objętości. Jest także rozpuszczalnikiem większości składników kosmetycznych. Oznacza to tyle, że nie dość, że zapłacimy za sztucznie „nadmuchaną” objętość kosmetyku, to jeszcze jego skuteczność będzie zaburzona – składniki rozpuszczone w parafinie zwyczajnie nie wnikną w naszą skórę, ślizgając się na jej powierzchni.
Powszechność skomasowanej ilości substancji toksycznych i ropopochodnych w sklepowych gotowcach kosmetyków dla dzieci jest wciąż zatrważająca. Nie wszystkie koncerny kosmetyczne zatajają skład swoich produktów, jednak rolą rodziców jest umiejętne odczytanie z etykiety składników zaszyfrowanych medycznym językiem i zapoznanie się ze skutkami zdrowotnymi oddziaływania każdego z nich.
Mając świadomość na jakie zagrożenia narażamy się każdego dnia stosując regularnie kosmetyki wypełnione chemią przemysłową, łatwiej jest o zmianę nawyków i odrzucenie pięknych etykiet na rzecz zdrowego wyboru.
Oto kilka podstawowych zagrożeń powodowanych przez konkretne toksyny zawarte w produktach takich jak szampony, mydła w żelu, pasty do zębów, balsamy i oliwki do ciała.
Jak unikać toksyn w codziennych kosmetykach?
Nie chcąc narażać siebie ani swojej rodziny na negatywne skutki wszędobylskiej chemii przemysłowej, warto uważniej wybierać produkty i stosować kilka szybkich trików, które zminimalizują obecność toksyn w naszym domu:
1. Wybieraj kosmetyki z jak najkrótszym składem
Im mniej trudnych wyrazów w składzie, tym zdrowszy jest kosmetyk. Dobrze też, gdy termin „Aqua” (czyli woda) widnieje na końcu listy składników - jest jej wtedy mniej. Zwracaj uwagę oczywiście na podstawowe nazwy najbardziej szkodliwych toksyn w kosmetykach, ale jeśli musisz szybko dokonać wyboru, kieruj się zasadą „im krócej tym lepiej”
2. Zminimalizuj ilość kosmetyków
Różne rodzaje balsamów i odżywek do włosów, dwa rodzaje żeli pod prysznic, kilka past do zębów… naprawdę nie potrzebujesz aż tyle. Zrób kosmetyczny rachunek sumienia i zminimalizuj swoją kosmetyczkę do absolutnego minimum. Z reszty po prostu zrezygnuj.
3. Zainteresuj się sklepami z eko kosmetykami
Poczta pantoflowa to najlepsza reklama. Miejsca są wtedy zazwyczaj sprawdzone, a konsumenci na własnej skórze testowali zakupione tam produkty.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.